..... po dwutygodniowym jesiennym urlopie w ukochanym Raju.
Pozostalo pakowanko, sprzontanko i dluuuuuuuuuuuuga podroz do domu.
Wracamy podbudowani, doksztalceni i pelni wrazen. Szczegolnie po dzisiejszym bogatym w atrakcje dniu.
Julia zostala zarazona bakcylem reniferowym, a szczegolnie ich "lapaniem". Nie mogla wiec sobie odmowic przyjemnosci udzialu w tradycyjnych zawodach - rzucania lassem.
... i jak na nowicjusza wypadla bardzo dobrze, ale czy to dziwne gdy sie ma takiego wspanialego asystenta i trenera;)
Nagroda sprawila jeszcze wiecej zadowolenia......
Po zawodach atrakcje zmienialy sie jak w kalejdoskopie : wedrowki po jarmarku
jedzonko w restauracji, muzeum, wystepy trubadurow, zakupy
...... i na zakonczenie dnia cos wspanialego dla ucha i duszy ........
koncert zespolu Jarŋŋa z Jokkmokk.
Moge oznajmic ze maja gwarantowane miejsce na liscie moich faworytow.
Wieczorne niebo nalezy rowniez do moich ulubionych widokow......
.... i tylko do pelni szczescia brakuje, zeby zorza zablysnela w calej swojej krasie.
Mam nadzieje, ze zorza sie dzis pojawi w calej okazalosci, a na pewno zapowiadany deszcz meteorytow. Juz nie mozemy sie Was doczekac, jedzcie ostroznie!!!
OdpowiedzUsuńA co chcecie na poniedzialkowy obiad?
Jak pieknie!!! Zazdroszcze Ci takich zachodow i wschodow slonca;)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Julii!!!!!!!!!!!!!