dobrych dusz, ktore nie mogac sie nadziwic ze kocham polnoc i Lapponie, goraco doradzaly abym zmienila kierunek i wyruszyla na ..... poludnie.
A ze dobrych rad nalezy sluchac namowilam Slubnego na wycieczke. Pojechalismy do najbardziej wysunietego na poludnie miejsca w naszym landzie, polozonego na cypelku na jeziorze Wenerskim.
Ladnie bylo, trzeba przyznac, ale wcale nie cieplej;)
Ba nawet duzo zimniej niz w domu i na dodatek wialo niesamowicie, wiec poczulam sie jak na ..... biegunie poludniowym......
..... przemarznieta na kosc podazylam do domu z przekonaniem, ze jednak urlop zimowo-wiosenny spedze na ...... polnocy, a tutaj powroce ...... latem.
och, w istocie, prawdziwie południowe klimaty;-)
OdpowiedzUsuń