... aby poczuc pelnie szczescia!!!
Nozyczki, wyjsc do ogrodu, cyknac pare razy, a potem.......
upajac sie widokiem i zapachem
.... i spiewac jak Loreen;) .........................
E..e..e....euphoria !!!
A tak w skrytosci duszy zastanawiam sie, ile miejsca na blogu zajeloby mi opisanie tego, co bylo mi potrzebne do
odczucia takiej samej "euforii", jakies ...............20 - 30 lat temu???
No coz czasy sie zmieniaja ....... bo ja chyba wcale nie;))
Oj tam sie przejmujesz takimi drobiazgami:))) Euforia jest euforia i nie wazne co ja powoduje;)
OdpowiedzUsuńMasz racje! Wydaje mi sie jednak, ze najbardziej "euroryczny" powinnien byc moj Slubny, ze tak malo mi potrzeba "do szczescia";))
UsuńMilego weekendu