.... i to nie byle jakiego Filipa, bo ksiecia Karola Filipa. Ale nie tego naszego wspolczesnego, tylko syna Krola Karola IX.
Miasto Filipstad trzecie pod wzgledem "starosci" miasto Wermlandii prawa miejskie otrzymalo w 1611 roku.
Spoznilismy sie o caly rok na wielkie 400 urodziny, ale to moze i lepiej bo podczas naszej poniedzialkowej wizyty bylo znacznie!!! mniej turystow i spokojnie moglismy spacerowac uliczkami tego ladnego miasteczka.
Nawet "bez kolejki" usiasc na lawce obok Nilsa Ferlina - znanego poety, ktory podobno obdarowuje tych ktorzy potrzymaja go za palec, szczesciem i powodzeniem......
I kiedy juz "sobie potrzymalismy"....... doenergetyzowani poszlismy na "zwiedzanie" ......
Wybralismy chyba jednak "zly dzien" na wycieczke, szczegolnie gdy "kiszki zaczynaja grac marsza", bo niestety wszystkie restauracje (za wyjatkiem kioskow ulicznych i pizzerii) w poniedzialki zamykaja swoje podwoje juz o godz 17 ... szkoda!!!
CUDNIE
OdpowiedzUsuńJa jestem zauroczona pieknem tych malych miasteczek.
UsuńWezwanie do zabawy widzialam, ale czekam na ...... lepsze czasy!
Milego weekendu