niedziela, 15 kwietnia 2012

Juz w domu.......


.... i tak jak to jeden z moich czytelnikow napisal w komentarzu pod poprzednim postem ..... w moim  raju nr 2, czyli Värmlandii.

Pozdroz do domu byla szczesliwa, choc bardzo dluuuuuuuuga (14 godzin)  i "troche ciasna".
Pomiescilismy sie w samochodzie: ja, slubny, wnusieta i ich mama oraz pies!
Dobrze, ze wszystkie bagaze jechaly na przyczepie, bo inaczej chyba ktos musialby "jechac na dachu".
Pierworodny zostal w moim .... i cos mi sie wydaje, ze po tym pobycie "jego wlasnym raju"..... jeszcze dwa dni, by w poniedzialek wyruszyc w tygodniowa sluzbowa podroz po Norrlandii.
Wykorzystuje te dwa dodatkowe dni na "wspolzycie" z reniferami i nowymi kuplami Samami. Szczesciarz!!!

Po drodze ogladalismy: lisy, zurawie, labedzie. Udalo sie nawet zobaczyc tokujacego gluszca, z rozwinietym jak wachlarz pieknym ogonem. Nie udalo sie niestety cyknac zdjec ..... ktos jechal odrobinke za szybko!!!

Cyknelam jedynie kilka zdjec zachodzacemu sloncu nad Orsa.....



oraz pieknej o zmorku miejscowosci o nazwie Mora








Wnusiunia Julia rezolutnie stwierdzila, ze skoro zaledwie kilka kilometrow dzieli obie te miejscowosci....
to nalezy je polaczyc w jedna i nazwac ............. Morsa!!!
Calkiem dobry sposob na oszczednosci ..... tylko co na to mieszkancy obu miejscowosci .... moze nalezy przeprowadzic referendum w tej sprawie?????

2 komentarze:

  1. Czuje sie dzis tutaj jak na obczyznie!
    Oj, jak mi sie nie chce isc jutro do pracy!

    OdpowiedzUsuń
  2. To powiem tylko jedno..... nie jestes sama!!!
    Usciski

    OdpowiedzUsuń