Po krotkim posniadaniowym leniuchowaniu wybralam sie na deszczowy maratan ulicami Karlstadu .... od sklepu do sklepu.
Mimo, ze sklepy wypelnione po brzegi "nowosciami wiosenno-letnimi" nie znalazlam niczego, co musialabym;-)) kupic.
Albo nie w moim guscie, albo material nie ten, a to co mi sie podobalo ..... to juz mam!
Zdarlam niepotrzebnie zelowki, wiec
musialam to sobie wynagrodzic.
Dla
butomana to bardzo wazna sprawa .... prawie zycia i smierci;-))
tym bardziej, ze
musialam sobie zrobic prezent z okazji Dnia Matki.
Rewello ściskam ira
OdpowiedzUsuńTjusiga pensio-dojor!
OdpowiedzUsuń/Solveig
oooo, takich jeszcze nie widzialam :)
OdpowiedzUsuńwygodne?
Jeszcze w nich nie chodzilam, (premiera bedzie we wtorek) ale powinny, bo w koncu "marka" zobowiazuje, to "Wera Stockholm". Byly tylko 4 pary, po jednej w numerach 36-39:-))
UsuńBuziaki