poniedziałek, 1 grudnia 2014

Z natchnieniem .....


i rozrzewnieniem odwiedzam lokal szkoly baletowej, do ktorej uczeszcza moja mlodsza wnusiunia.
Odzywaja moje dawne marzenia i uczucia.




Dawno, dawno temu, kiedy ja bylam mniej wiecej w tym samym wieku co Bianca, moim najwiekszym marzeniem bylo zostac .... baletnica.
W snach tych nocnych i tych na jawie widzialam siebie ubrana w baletowa spodniczke, krecaca na paluszkach piruety na wielkich scenach baletowych.

Z wielkim mozolem i w wielkiej tajemnicy przed rodzinka zaczelam sie przygotowywac do tej .... wielkiej kariery.
Zapisalam sie do kolka baletowego o MDK-u. Ze "zdobycznych" czyli wyludzonych od rodzinki "na cukierki" pieniazkow zakupilam "baletki".

Poinformowalam wszystkich, ze chodze na kolko techniczne, ktorego zajecia odbywaly sie w tym samym czasie.
Wszystko to tylko dlatego, ze rodzinka moja nawet przez moment nie chciala sluchac o mojej przyszlej, wielkiej karierze baletowej. Panienki z "dobrego domu", mowiono mi: nie "wierzgaja nogami na scenie" a poswiecaja sie nauce w celu zdobycia "respektowanych" zawodow inzyniera, lekarza, prawnika czy ekonomisty.

Jako, ze ja od dziecinstwa staralam sie kroczyc "moimi wlasnymi drogami" niewiele sobie robilam z tych "moralow" i ..... na kolko baletowe uczeszczalam. Co prawda nie bylo to najlatwiejsze przedsiewziecie, bo wymagalo od mnie wiele pomyslowosci, jak np wyniesc z domu worek z baletowymi cichami i baletkami, jak go przemycic do domu, jak wyprac moje przesiakniete potem ciuchy itp.
Kiedy tylko zostawalam sama w domu, choc na chwilke, przed lustrem trenowalam baletowe pozy.

Pod koniec trzeciej klasy!!! wyslalam do Szkoly Baletowej w Warszawie list z prosba o przyjecie mnie w poczet uczniow.
Odpowiedz z zaproszeniem na test przyszla naturalnie na adres domowy ..... i tak "niespodziewanie i z wielkim krzykiem" zakonczyla sie moja wielka kariera baletowa.

Ale umilowanie baletu pozostalo do dzis!!!

Podczas odwiedzin w szkole baletowej mojej wnusiuni podziwiam jej Nauczycielke, ktorej rodzinka wykazala wiecej zrozumienia i respektu od "zawodu Baleriny", moze dlatego, ze jej mama sama ten zawod uprawiala.
Podziwiam jej zapal, pracowitosc, gracje i umilowanie baletu.
Podziwiam jej "miekkosc", kondycje i wyglad ......

i kiedy ja widze, to wprost trudno mi uwierzc, ze za rok obchodzic bedzie swoje 70 urodziny.

Zajrzyj rowniez tutaj  .... jesli masz ochote:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz