Bardzo latwe w "produkcji" i moge podac przepis. Tyle lat sie "meczylam" bez nich i zdana bylam na "laske losu i gosci". Teraz jest "samowystarczalna" Pozdrowionka
Tylko, ze ten urodzaj to na nic;-)) bo te moje sliweczki robi sie z suszonych, najlepiej kalifornijskich. 300 g sliwek zalac 2 kieliszkami wodki i zostawic na kilka godzin. Od czasu do czasu "pomerdac" aby wszystkie sie "napily". Rozpuscic czekolade (ciemna o o jak nawjwyzszej zawartsoci kakao) i maczac kazda sliweczka. Ulozyc na papireczku i czekac az zastygnie. A potem tylko juz jesc i jesc. Smacznego Usciski
dzięki wielkie jak tylko dopadną mnie jesienne szarości zaraz zrobię, choć można kupić w sklepie to jakoś jakość się wszystkiego coś ostatnio psuje ściskam ira
Czyli jesiisień też może być piękna i ...słodka ściskam ira
OdpowiedzUsuńZnów nam smaka robisz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo latwe w "produkcji" i moge podac przepis.
UsuńTyle lat sie "meczylam" bez nich i zdana bylam na "laske losu i gosci".
Teraz jest "samowystarczalna"
Pozdrowionka
To prosimy tym bardziej ,że mamy śliwkowy urodzaj, sciskam ira
OdpowiedzUsuńTylko, ze ten urodzaj to na nic;-))
OdpowiedzUsuńbo te moje sliweczki robi sie z suszonych, najlepiej kalifornijskich.
300 g sliwek zalac 2 kieliszkami wodki i zostawic na kilka godzin. Od czasu do czasu "pomerdac" aby wszystkie sie "napily".
Rozpuscic czekolade (ciemna o o jak nawjwyzszej zawartsoci kakao) i maczac kazda sliweczka.
Ulozyc na papireczku i czekac az zastygnie. A potem tylko juz jesc i jesc. Smacznego
Usciski
dzięki wielkie jak tylko dopadną mnie jesienne szarości zaraz zrobię, choć można kupić w sklepie to jakoś jakość się wszystkiego coś ostatnio psuje ściskam ira
Usuń