sa te moje wnusiatka!!!
Przyznaje, ze zastanawiam sie bardzo gleboko, po kim odziedziczyly te "zacne cechy"
bo oswiadczam, z wielka stanowczoscia ze napewno ...... nie po mnie;-)))
Cwierkajace, szczebioczace szybko wyskoczyly z lozek i przed wyjsciem do szkoly zdazyly tak wiele ......
Moje poranki wygladaly zuuuuuuuuuupelnie inaczej.
Jedyne slowo, ktore potrafilam z siebie wyksztusic brzmialo ........... zaraz.
I to zaraz padalo kilkanascie lub kilkadziesiat razy zanim zwleklam moje cialo z cieplego lozeczka.
Potem juz tylko stres i tempo wprost niesamowite, aby wraz z dzwonkiem (a najczesciej juz po!!!) wbiec do szkolnej klasy.
W najwiekszym zaufaniu przyznaje, ze troche z tych moich przyzwyczajen zostalo mi do dzis!
I jak tylko wnusieta dzisiejszego ranka pojechaly ze Slubnym do szkoly, to ja korzystajac, ze rozpoczynam prace "okolo polednia" wskoczylam znowu pod cieplutka kolderke.
Niestety ranne ptaszki, te za oknem cwierkaly tak bardzo, ze ze snu nici.....
Jak nie beda "respektowaly" moich potrzeb ..... to w przyszlym roku wykarczuje ich ulubione suche drzewo, a karmniki wyniose daleko do lasu;-))
Cudne te moje corcie! Wielkie dziekuje za pomoc w tym tygodniu!!!!
OdpowiedzUsuń