Polski sejm ......

.... po szwedzku polsk riksdag jest czesto uzywanym pejoratywnym okresleniem zebrania.
Zebrania, kiedy dyskusja staje sie burzliwa i bezprodukcyjna i ogolnie na zebraniu panuje stan bezladu i chaosu, kiedy uczestniccy zebrania przekrzykuja sie nawzajem i "skacza sobie do oczu".
Od pewnego czasu odzywaja sie glosy oburzonych rodakow, ktorzy uwazaja ze okreslenie jest obrazliwe, godzace w godnosc Polakow i jest wprost rasistowskie.
Dzialaja z wielka determinacja na wszelkich mozliwych frontach, aby okreslenie to "wymazac" ze szwedzkiego slownictwa. Chwala im za to.
Zastanawiam sie jednak jakich argumentow beda musieli uzywac po piatkowym posiedzeniu Polskiego Sejmu?
Czy argumenty, ze wyrazenie to jest przestarzale i ze odnosi sie do Polski Szlacheckiej i liberum veto, przemowia do przecietnego Szweda...... mysle ze chyba nie.
Bo niestety ..... jak nas widza tak nas pisza!!!


Ja obyta z "kultura polityczna" jakos to przetrawie. Niestety nie moge przetrawic tego co dzialo pod Sejmem.
Bo za nic nie moge sobie wytlumaczyc niedemokratycznych zachowan tych, ktorzy podobno wlasnie o demokracje walcza???

Jakim prawem, w imie demokracji, mozna pozbawic wspolobywatela wolnosci osobistej, nawet na kilka minut?

Jakim prawem, w imie demokracji, mozna stosowac w stosunku do wspolobywatela przemoc cielesna??

..... i jakim prawem straznicy demokracji moga wykrzykiwac obrazliwe epitety do Posla Roberta B.o jego  orientacji seksualnej??? Posla, ktory nota bene glosowal "zgodnie z ich wola".