od kilku lat niestety pozostaja tylko ambicjami i za kazdym razem, tzn od kilku dobrych lat z ich realizacji wychodzi ...... prawie nic!
Prawie, bo jednak zawsze pozostaje jakas pamiatkowa fotka albo kilka.
Od kilku lat probuje wlaczyc sie do ogolnoeuropejskiej akcji zimowego liczenia ptakow, tych prawie ze domowych, to znaczy tych ktore odwiedzaja moja ptasia restauracje.
Zawsze jednak znajdzie sie jakis ptak albo ptakowa, ktore pojawiaja sie w tym dniu "specjalnie dla mnie" i tak przyciagaja moja uwage, ze o pozostalych gosciach zapominam i nie zdaze ich nigdy policzyc, bo to ilosci duze.
W tym roku obok stalych gosci jak: sikory, modraszki, trznadle, wrobelki-cimelki, sroki, kawki, mazurki i kosy, pojawily sie takie, ktorych nigdy w styczniu u mnie nie bylo, a mianowicie kwiczoly ......
Cos chyba jednak w tym naszym klimacie sie pomieszalo!!!
Wieczorkiem "ukradlam" ptakom troche ziarna i upieklam chrupki chlebek ....... ale to dla mnie:-))
Ale jak tu policzyć te ptaki, skoro one raz u Ciebie, raz u sąsiada albo i na drugiej wsi:) Liczone byłyby parę razy:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapisuję się do grona czytelników.
zielonapirania.blogspot.com
Serdecznie witam w moich progach!
UsuńZajrzalam do Ciebie tak na chwileczke, ale napewno "wpadne na dluzej"
Jesli chodzi o liczenie ptakow, to wlasnie ten problem, bo zanim je zdaze policzyc to juz ich nie ma;-))
W tym liczeniu ptakow chodzi wlasciwie o obserwacje a nie o "dokladne dane". Jakie gatunki i ile z kazdego gatunku widziano podczas" chwilowej obserwacji" w jednym lokalu.
Pozdrowionka
Hej Ino! U mnie bywają jeszcze dzwońce - zielone z groźną miną i grubodzioby oprócz sikorek i wróbli. Ale to stali stołownicy w moim karmniku. Takie są tu nad morzem oprócz łapczywych mew, natomiast na południu kraju, tam gdzie kiedyś mieszkałam (w Tarnowie) przeważają sroki. Pozdrawiam Dana P.S. Robisz bardzo piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń