Wieczor - a wlasciwie obiado-kolacje spedzilismy we wspanialym towarzystwie Aldony i Darka.
Dzisiejszy ranek przywital nas nie najlepsza pogoda - po calonocnych dosc obfitych opadach - przyszla kolej na sztorm. Wialo dosc porzadnie - wiec jezioro nie wygladalo zbyt zachecajaco !!!
Postanowilismy wiec zrobic sobie wycieczke w poszukiwaniu .........zlota. W odleglosci okolo 60 km od naszego domku zaczyna sie tzw. zlota linja, na ktorej znajduja sie kopalnie zlota i zloza, ktore jeszcze nie sa eksploatowane, ale juz oszacowane i zaprojektowane.


Nazbieralam troche kamieni, ale nie wydaje mi sie abym dokonala wielkiego odkrycia. Odkryciem byl natomiast fakt, ze w ciagu kilku godzin odwiedzilismy :
Gase,

Betlehem,

spotkalismy australijskie strusie
i to co ucieszylo mnie najbadziej: ze lato jeszcze trwa!!! - a juz pisalam o jesieni


W drodze powrotnej pstryknelam kilka zdjec naszych gor - z drugiej strony jeziora.

W trakcie dziejszej wyprawy natknelam sie dwie bardzo interesujace ciekawostki ...........ale o tym jutro................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz