wtorek, 31 maja 2011

Na stole operacyjnym...................

Wsrod setek lalek zawsze jest jedna, ktora pelni role przytulanki. I co zrobic gdy ta wlasnie ulubiona zaczynaja nekac "choroby starcze" : reumatyzm, zwichniete stawy, skrzywiony kregoslup, itd. itd.
Zwolane konsylium lekarskie po dokladnym przebadaniu i przeanalizowaniu wynikow stwierdzilo, ze pacjentke da sie jeszcze uratowac i przedluzyc jej zywot.
Nie obejdzie sie niestety bez operacji.
Przytulanke ulozono wygodnie na stole ............operacyjnym i najlepsi specjalisci rozpoczeli swoja prace.


Ortopeda ustawil zwichniete stawy i kregoslup..... i przekazal pacjentke chirurgowi plastycznemu, ktorej zwinne palce nalozyly nowe szwy na calym ciele pacjentki................ nawet i w bardzo intymnych miejscach tzn. miedzy nogami.


Wg komunikatu prasowego: po zakonczonej operacji pacjentka czuje sie dobrze i wyglada nawet na szczesliwa.......

... a jeszcze bardziej szczesliwa jest jej wlascicielka!!!

Zycie jest jak bajka......

Po niedzielnym swiatecznym obiedzie Slubny zgodnie z tradycja oddalil sie "na deser" do pokoju gdzie bardzo czesto i ochoczo przebywa. Wlaczyl swoj ukochany aparacik i zaglebil sie w "magicznym swiecie".
Wnusia Julka podziela dziadkowe zainteresowania telewizyjno-filmowe.... wiec szybko podazyla za dziadkiem i ulozyla sie obok niego na kanapce.
Chyba jednak program, ktory calkowiecie pochlonal uwage dziadka nie przypadl jej do gustu i delikatnie zaczala odwracac uwage dziadka od "magnetycznego ekarnu". Naturalnie bez wiekszego sukcesu!!!

Skoro taktyka nie przynosi efektow ........... nalezy taktyke zmienic - tak mysla stratedzy ....i Julka!
Pol szeptem pol krzykiem zapytala :

... dziadku, czy wiesz ze Ty jestes babci wymarzonym ....... ksieciem z bajki?


Dziadek usciskal wnusie, usmiechnal sie i zrobil sie jakis taki rozmarzony i zadumany.

A babcia? .....................tez duma i zastanawia sie ....... jaka to byla bajka????
...... ale to juz inna bajka!



niedziela, 29 maja 2011

Dzien Matki.......

........ po szwedzku - tak mial sie nazywac dzisiejszy post. Po chwili zastanowienia napisalam tylko Dzien Matki - bo tak naprawde - czy sa az tak wielkie roznice w swietowaniu - lub nieswietowaniu, tego dnia w porownaniu z innymi krajami.
Cos mi sie wydaje ze nie!!!
Komercjalizm, niezaleznie gdzie zyjemy, przejmuje we wladanie swieto za swietem i probuje narzucic nam normy i tradycje.
Handlowcy przesigaja sie w wyszukiwaniu "odpowiednich prezentow" na dane okazje i w pieknych sloganach przekonuja, ze to wlasnie ich prezent jest ten najwlasciwszy.
Wszystko sprowadza sie do "dobr materialnych".

Dzisiejszego ranka w szwedzkiej telewizji pokazano reportaz z ulicy. Reporterka zapytywala napotkane kobiety, czego zycza sobie i oczekuja z okazji Dnia Matki. Padaly przerozne odpowiedzi, ale ta ostatnia przycimila wszystkie inne i napewo wprowadzila wiele, wiele osob w stan zadumy.
Starsza kobieta, ktorej zadano powyzsze pytanie odpowiedziala:

..... najbardziej zycze sobie i najbardziej oczekuje, aby moje dzieci do mnie zadzwonily........... ale to nie jest wcale takie pewne........... 

................

Przeszly mnie dreszcze!!!

Ja zgodnie z moja tradycja odwiedzilam z bukiecikiem konwalii grob mojej mamy, no i tesciowej, bo nie niej tez nie zapominam.

Upiekalam tort........


bo wiem ze "moje dzieciaki" napewno mnie dzisiaj odwiedza, ze razem spedzimy kilka milych chwil ....i to jest najwazniejsze!

PS. w tajemnicy musze wyzanc szczera prawde : upieklam nie jeden - a dwa torty!!! Ten pierwszy przez nieuwage poprostu wyslizgnal mi sie z rak.... a ze to bezowy i kruchutki - to wygladal tak :

piątek, 27 maja 2011

I choc padalo i bylo slisko.....

.............to sie wywleklo to kobiecisko...... z aparatem do ogrodu.

Obiela, Exochorda The Bride - moj ukochany perlowy krzak - zakwitla w tym roku o okolo 2 tygodnie za wczesnie.


.... i jak zwykle piekna!!!

I skoro juz wyszlam ..... to cyknelam kilka innych zdjec zachwycona kroplami deszczu na moich roslinkach:








Mam nadzieje, ze za chwilke przestanie padac i pokaze sie cieplutkie sloneczko.
Wszystkim czytelnikom zycze milego weekendu.


czwartek, 26 maja 2011

W krolewskim towarzystwie.....

.... konsumowalam wtorkowy obiad. Nawet nie poruszyl mnie fakt, ze krol odwrocil sie do mnie tylkiem;)
Bo to nie byle jaki krol, a Karol IX, ktory naszemu pieknemu miastu nadal prawa miejskie...........


Jadlam "z namaszczeniem" podziwiajac piekne widoki.....


..... i nucilam pod nosem : na  lewo most, na prawo most, a dolem rzeka plynie......





środa, 25 maja 2011

Zachodni wiatr.....

..... spienione gonil fale


.....wysoko gdzies zawisnal mewy krzyk.....


.... a ja sie cieszylam -  bo wiatr o sile okolo 20 m/sek czyli 8 w skali Beauforta przegonil zlowieszcza chmure pylu wulkanicznego z nad naszej czesci kraju................i lotniska sa otwarte!!!
Teraz zaciskam kciuki........ aby wiatry nie zmienily kierunku i zeby wulkan nie dostal ponownego ataku kaszlu!

wtorek, 24 maja 2011

Wiesci z ptasiego gniazda.....

Dumna mama-kwiczol spacerowala pod drzewem na ktorym znajduje sie gniazdo i "przygotowywala" smakowity posilek dla swoich 3 nowowyklutych  pociech.........



Skorzystalam rowniez z okazji aby utrwalic przekwitajace juz tulipany......


....i rozpoczynajace kwitnienie .... rododendrony

Kto kogo osmiesza................

......takie pytanie przelecialo przez moja byc moze mala - ale dosc pojemna glowe, po przeczytaniu wypowiedzi poslanki PJN w portalu onet.pl w sprawie witryny internetowej Antykomor.

Cos mi sie wydaje, ze wszyscy, ktorzy z chuliganskich wybrykow robia sprawe polityczna osmieszaja samych siebie.
Zawsze bylam, jestem i napewno bede zwolenniczka wolnosci osobistych: wyznania, orientacji seksualnej i slowa, ale staram sie krytycznie stawiac granice co jest wolnoscia slowa w demokratycznym tego slowa znaczeniu, a co jest chamstem, chuliganstwem czy wrecz naruszeniem prawa.
Co jest konstruktywna krytyka, co jest satyra i zartem .... a co naruszaniem godnosci osobistych i pomowieniem, czy wrecz znieslawieniem.

I im dluzej zastanawiam sie nad afera wokol wyzej wspomnianej strony tym bardziej jestem przekonana, ze nalezy jak najszybciej zmienic prawo tworzace ramy przyzwolenia i regulujace opowiedzialnosc za podobne wyczyny, szczegolnie w otaczjacym nas wirtualnym swiecie.
W tym realnym swiecie radzimy sobie odrobinke lepiej. Nikt bowiem nie ma watpliwosci jak zrubrykowac  fakt zbezczeszczenia Pomnika w Sztokholmie.

Dla mnie "strzelanie do Prezydenta", ba!!! - kazdego innego czlonka naszej ludzkiej spolecznosci nie jest niczym innym jak wybrykiem godnym potepienia, bez znaczenia jest tu fakt czym sie strzela.....fekaliami, kulami, patykami, grochem czy plastelina.
I za nic nie moge znalezc powiazania z wolnoscia slowa!!!


A moze ktos mi pomoze takie powiazania odnalezc?



niedziela, 22 maja 2011

Koniec swiata, panie dziejku....

Wczorajszy dzien przebiegl bez wielkich emocji, choc mialo byc tak dramatycznie. Krytyczna godzina 18-ta - przemijala na calej kuli ziemskiej ..............i nic sie nie dzialo.
I znow jakis wielki prorok sie pomylil, a moze poprostu zapomnial uzyc komputera i liczyl na liczydlach?.... bo podobno, jesli wierzyc tym razem astronomom, naszej staruszce Ziemi i naszej Galaktyce nic powaznego nie grozi przez najblizsze 5 miljardow lat!!!

Kiedy (tak na wszelki wypadunek i ku przezornosci)  minela juz godz 19.00 - i zlowieszcza przepowiednia proroka ominela Skandynawie, rozpoczelam sciaganie rajskiego eliksiru do przygotowanych wczesniej butelek.
Ten boski napoj ma bowiem umilac czas mnie i moim gosciom podczas tegorocznego lata w sesjach pod tytulem : Nocne Polakow Rozmowy.



Jak widac na zalaczonym obrazku...... przygotowuje sie na............... czeste i dlugie rozmowy.

Aby miec 100% gwarancje, ze eliksir jest absolutnie najlepszej jakosci probowalam, znow probowalam i jeszcze raz probowalam......az do poznych godzin nocnych. Nic wiec dziwnego ze moj dzisiejszy ranek okazal sie byc poludniem.
Jak zwykle po wypiciu wiaderka kawy zaserwowanego przez slubnego do lozeczka, posuwistym krokiem poczlapalam do komputera.

Pierwsze co zobaczylam to takie oto zdjecie :



O nie - Koniec swiata!!! - krzyknelam przerazona. Ten wulkan nie moze zrujnowac moich najblizszych planow!!!
Od pol roku planuje spotkanie z moja przyjaciolka, ktorej nie widzialam cale wielki. Ma wykupiony bilet z Belgradu na 9 czerwca i ma spedzic u nas 3 tygodnie. To juz tak niedlugo, a tu ten pierunski wulkan.
Caly dzien siedze i sledze informacje o pylach, chmurach, wiatrach...... o wszystkim co zwiazane jest z najsilniejszym od 100 lat wybuchem wulkanu Grimsvötn.
Jak narazie nie wyglada to zbyt dobrze, ale ja mam nadzieje i wiare, ze do 9 wszystko sie uspokoi i samoloty bede kursowac bez zaklocen.



sobota, 21 maja 2011

Zieloniutka.....

.... zaczyna sie robic moja tegoroczna Woda brzozowa.
Listki brzozy powinny byc odrobinke mlodsze, ale tegoroczna wiosna pedzi jak szalona, wiec trudno nadazyc....



Za tydzien pierwsza degustacja.................i byc moze jedyna!!!

piątek, 20 maja 2011

Zlosliwosc rzeczy martwych..............

.....to to co powoduje moja najwieksza irytacje!!!

Gdy plany tak skrupulatnie ulozone szybko musze ulec zmianie.
Wczorajszego przedpoludnia moj slubny oznajmil, ze zmywarka odmowila posluszenstwa.
Choc nie byla taka bardzo stara, postanowila jednak przejsc w "stan spoczynku".
Nie pozostalo nic innego jak szybko zakupic nowa ............. bo inaczej utoniemy w stosach talerzy, salaterek, sztuccow i garow.
W dniu, kiedy postawilam moja pierwsza stope na szwedzkiej ziemi oznajmilam slubnemu, ze ja nigdy przenigdy nie bede stala "na zmywaku".
Slubny chyba w zaslepieniu milosnym obiecal, ze napewno nie bede musiala............. i od tego dnia przejal obowiazki "zmywacza".
No coz slowo sie rzeklo.................. a ze on sam tez nie za bardzo kocha to zajecie, dba wiec bardzo o to aby "pomoce techniczne"  byly w stanie najwiekszej gotowosci.

Przy okazji wpadlismy na malutka inspekcje do portu.
Lubie tamtejsza atmosfere...........................


Wieczorkiem, podczas gdy slubny zmagal sie z podlaczeniem zakupionej maszyny, pobieglam do lasu po  liscie na "wode brzozowa" i ....................... konwalie



Mam nadzieje, ze czujecie ten piekny zapach? Wraz z zapachem przesylam serdeczne zyczenia ..... milego weekendu!!!

czwartek, 19 maja 2011

Wazna wiadomosc......................

Informuje wszem i wobec .............tak na wszelki wypadek gdybym w dzisiejszej komunikacji komputerowej robila wiecej bledow niz zwykle, ze :

dzisiaj wszystkie te buteleczki..........................


beda wypelniane zlotym cudownym plynem.
Slonce Lapponii albo Inasparadis eliksir czyli ......... likier moroszkowy - ten z zeszlego roku wlasnie dojrzal do konsumpcji.
Wiele nazw ale smakolyk ten sam, w mysl zasady, ze ................ukochane dziecko ma wiele slodkich  imion
Mnnjjjjaaaammmmm!!!

środa, 18 maja 2011

Kto czeka na cos pieknego.....

..... nie czeka na darmo!!!

Wreszcie, nareszcie jedno z moich ukochanych drzewo-krzewow jest w calej swojej krasie.



Halezja karolinska albo jesli ktos woli.... Osnieza.

wtorek, 17 maja 2011

Granice.......

................wieku, przesadu czy glupoty???

Takie pytanie nasunelo mi sie po przeczytaniu dzisiejszej prasy  i wynikow badan opini publicznych przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii na temat: co pasuje, a co nie - kobiecie w odpowiednim wieku.

A oto rezultat !!!


Åldersgränserna – enligt 2 000 brittiska kvinnor

Granice wiekowe - wedlug  2000  brytyjskich kobiet
 
Bikini, 47 år 
Kortkort - mini, 35 år    
Tubtopp, 33 år     
Stilettklackar- wysokie obcasy, 51 år
Navelpiercing- kolczyk w pepku, 35 år
Knee high boots, 47 år
Gympadojjor - obuwie sportowe, 44 år
Läderbyxor- spodnie skorzane, 34 år
Leggings, 45 år
Ugg (stövlar)- uggi, 45 år
Baddräkt- stroj kapielowy, 61 år
Genomskinlig chiffongblus - przezroczysta bluzka szyfonowa, 40 år
Långt hår - dlugie wlosy, 53 år
Hästsvans - konski ogon, 51 år

Wedlug tych badan.... albo wynikow, mnie juz nic nie pasuje!!!

Jakie szczescie, ze ja nie mieszkam na Wyspach!!!

.....bo  gdyby ?...... to juz dzisiaj musialabym zmienic calkowicie styl. Wyrzucic prawie cala zawartsc mojej garderoby.................i chyba nawet naciagnac burke!!!

A ze mieszkam tu gdzie mieszkam.....  zakladam powiewna tunike, naciagam leginsy, stopy wciskam w wygodne trampki...........i biegne do pracy!!! I wcale nie czuje sie "patetyczna"..... 

poniedziałek, 16 maja 2011

Prawie gotowe.......

.......


..... brakuje tylko kilku gwozdzi w nowych scianach .................aby powiesic kilka obrazow,  jakies ozdobki, a potem............. oficjalne otwarcie!!!

sobota, 14 maja 2011

Timeout......

...............to ostatnio bardzo modne slowo. I to nie tylko w sportowych kregach.
Kilka znajomych mi par, niezaleznie od wieku, pozycji i stazu, znudzonych monotonia zycia probuje nowego sposobu na odnowe zycia malzenskiego.
A ze ja kobitka nowoczesna i otwarta na wszystkie nowosci, sama zaczelam sie zastanawiac, czy aby nie pojsc w slady moich znajomych i sprobowac...................... bo tak prawde mowiac i nasze zycie stalo sie jakies takie monontone i ciagle w tych samych kolorach.

Myslalam, myslalam...................i  wymyslilam.
W czwartek po powrocie z pracy zwinelam ladnie kolderke, poduszeczki i pomaszerowalam do pokoju goscinnego.
Podobnie zrobilam ze posciela slubnego .........i wynioslam do drugiego pokoju gosciennego.
Slubny troche zdziwiony, ba nawet troszke wystraszony zapytal........... co to ma znaczyc?
Jako to co ........robimy timeout, potrzebujemy odnowy............oznajmilam.
W naszej rodzinnej firmie role sa dosc demokratycznie przydzielone a rewiry ostro przestrzegane. Slubny ma role dyrektora naczelnego, a ja prezesa rady nadzorczej.
Wiec naczelny wie, ze ma tylko dwa wyjscia: albo sluchac rady nadzorczej......... albo poddac sie do dymisji.
Rad nie rad ..............ze spuszczona glowa cichutkim glosem powiedzial .............. dobrze robimy timeout.

Za kilka dni okaze sie, czy decyzja o odnowie byla sluszna i czy nasze wspolne zycie nabierze innego koloru.

Bo w chwili obecnej wyglada tak:

Bo deszcz.....

..... jak rzeka, jak rzeka plynie.....


Pierwszy prawdziwy deszcz tego lata... a moze wiosny???
Tak bardzo potrzebny i bardzo oczekiwany przez rolnikow, ogrodnikow i nas alergikow.
Niech zyje deszcz........

Magia slowa......

Wystarczylo, ze w odpowiedzi na komentarz Talibry pod poprzednim postem napisalam magiczne slowo- odszkodowanie .................. i poptarzcie sami..... zguby sie odnalazly;))))
Posty z dni poprzednich znow na swoich miejscach.
Wielkie dzieki!!!

PS.Odwoluje ..... wielkie dzieki!!! bo za co mam dziekowac, skoro nadal brakuje mi jednego posta, a drugi jest nie tam gdzie byc powinien.

piątek, 13 maja 2011

Czy ktos widzial.......

...... czy ktos wie....... kto ukradl dwa ostatnie posty z mojego bloga???
Ze byly az tak atrakcyjne................ nawet o tym nie wiedzialam!!!

środa, 11 maja 2011

Przybadz do mnie dam Ci kwiat paproci......



... zerwany w borze, o nocnej porze.....












Tylko tyle pozostalo po opublikowanym posie i wielu milych komentarzach..... w wyniku problemow  na Blogerze !!!
Lepsze to niz nic......

wtorek, 10 maja 2011

I choc nas dzieli.....................

..... moze tysiace wiosek i mil....
to dzisiejsza pogoda byla prawie taka sama i u mnie w Karlstadzie, i w Czestochowie ...... i w na Balkanach.
I musze przyznac, ze tak wysokich temperatur w kwietniu i maju ... utrzymujacych sie az tak dlugo, jeszcze tutaj w Skandynawii nie przezylam.

Wieczorny dlugi spacer w lesie z wnusia i psiakiem..............


.... az trudno uwierzyc, ze godz jest 20-ta!!!.... i ponad godzine do zachodu slonca (21.21).....

poniedziałek, 9 maja 2011

Kultura przez duze K....................

...................i to tu na miejscu, bez odwiedzania wielkich metropolii.
Kultura klasy swiatowej w pieknej, malowniczej i historycznej miejscowosci Borgvik.
Miejscowosc ta i jej wszystkie przybytki kulturowo-kulturalne byla tematem moich postow juz wiele, wiele razy. Ale skoro dzieje sie...... to i ja tam jestem.
Wczoraj odbyl sie Wernisaz  w Galerii Sliperiet ........




Dziela sztuki swiatowych tworcow, jak: Kjell Engman, Ronnie Wood, Lisa Rinnevuo, Ernst Billgren, Johan Rhenborg, Karolina Nolin, Serveus Tenanbaum, Stefan Ernestam, Jonatan Ahlmark, Andy Howlden, Åsa Lindsjö och Eka Acosta przez caly sezon letni bedzie mozna podziwiac w tym uroczym miejscu.
Kazdego miesiaca mozna rowniez ogladac dziela artysty-goscia. W maju wystawia swoje obrazy  Jonas Holmström.
Oto kilka migawek z Galerii .....






Byc moze choc troszke wzbudzilam Wasza ciekawosc?
Goraco polecam odwiedzenie Galerii!!!

....a przy okazji wielkie slowa uznania i zyczenia powodzenia dla wlasciciela Galerii - Oscara M.

Tack och lycka till!!!

niedziela, 8 maja 2011

Przystanac na chwile.............................


.................spojrzac pod innym katem na swiat!!!.............. i nagle dostrzegamy rzeczy zupelnie nowe, rzeczy ktore nas (tzn. mnie) zaskakuja.
Tegoroczne wiosenne aranzacje kwiatowe w naszym miescie sa "pod wezwaniem" ... Klarälven (przejrzysta rzeka).
Rzeka, ktora plynie przez nasze miasto i tak pieknie otacza je swoimi ramionami.
Przez kilka tygodni podziwialam kwiatki widzac niebieska tonacje aranzacji.
Wczoraj podczas tradycyjnego spacerku zobaczylam nagle cos innego....................


W lekkim podmuchu wieczornej bryzy rzeka falowala....... poprostu plynela. 

Za nastepnym rogiem nagle wylonil sie moim oczom obrazek zupelnie nowy, choc dosc czesto bywam w tej okolicy. Odkrylam piekna flecistke, korej do tej pory nie zauwazalam.....


Postanowilam, ze musze na nowo odkrywac moje miasto!!! - kwatera za kwatera, ulica za ulica. Ciekawe co jeszcze odkryje?

Spacer zakonczylam wpadajac na chwilke do zaprzyjaznionej rodzinki .......kwiczolow. Bylam ciekawa jak zyja, czy juz wyklulo sie potomstwo.
Pani kwiczolowa nadal siedziala na jajach


a pan kwiczol jak zwykle stal na strazy pod ich domem


PS.  spostrzegawczych, ktorzy zauwazyli, ze z kosa zrobil sie kwiczol .... odsylam do komentarzy, tam wyjasnienie tej naglej przemiany.

sobota, 7 maja 2011

Owoc dnia dzisiejszego.....

.... a wlasciwie dzisiejszego przedpoludnia.



.... a co w srodku?........................niespodzianka!!!

piątek, 6 maja 2011

Czy nie uwazacie ze.......

... ostatnimi czasy emanuje ze mnie wielki patos?
Matka Ziemia i Staruszek Swiat przyciaga wiecej mojej uwagi niz zwykle........



Byc moze przyczynila sie do tego wystawa, ktora w formie Prezentu pojawila sie w okresie Wielkanocnym w naszym miescie.


Prezent, ktory dostalismy na kilka dni jest rezutatem pracy wielu ludzi:
60 mlodych osob z ideaami i wizjami pracowalo nad recepta na naprawe swiata. Po konsultacajch z 15 ekspertami i naukowcami daja nam obraz i 35 rad jak ich idee mozna wprowadzic w zycie.

Katalog z wystawy w formie ksiazki kucharskiej zabralam do domu i obiecuje, ze bede do niego czesto zagladala i napewno cos z niego............. ugotuje!!!


A oto kilka migawek z wystawy.................



To ostatnie zdjecie ...............dedykuje Wszystkim!!! - tak dla przypomnienia, ze Matka Ziemia i Staruszek Swiat - to tez.... prezent jaki my otrzymalismy. Od nas samych zalezy w jakim stanie przekazemy go, jako spadek, naszym dzieciom i wnukom.

...... teraz poczulam sie jeszcze bardziej patetyczna........... i tylko jakas dziwna "sila nadprzyrodzona" powtrzymala moja reke aby nie napisac slowa........ Amen.